Wysyłają dzieci na wojnę. "Dwunastolatek umarł na moich rękach"
Regis Ortis był członkiem FARC - kolumbijskiej organizacji partyzanckiej biorącej udział w wojnie domowej w tym kraju. Działał w jej szeregach przez 2 lata. w 2007 r., podczas nalotu na jego obóz, zginął dwunastolatek, który pragnął dołączyć do partyzantów. "To dziecko zmarło na moich rękach" - wspomina mężczyzna.
Wydarzenie to tak wstrząsnęło Regisem, że postanowił uciec z obozu i oddać się w ręce kolumbijskiego wojska. Dziś pracuje w organizacji, która walczy z procederem wcielania nieletnich do grup zbrojnych. Według oficjalnych danych, w ciągu ostatnich 15 lat bojownicy FARC zwerbowali około 2,5 tysiąca dzieci!
Dodano:
Środa, 20 listopada 2013 (12:23)
Źródło:
AFP -
AFP