Najbiedniejszy kraj w UE. To nie życie, to wegetacja!
Bułgaria - tutaj życie sprowadza się do codziennej walki o przetrwanie... Jak wynika z oficjalnych statystyk, blisko połowa populacji tego kraju to tzw. "biedni pracujący". Paradoksalnie, często są to osoby mogące się poszczycić świetnym wykształceniem i wieloletnim doświadczeniem w wykonywanym zawodzie. Niestety, za swoją pracę otrzymują tak niskie wynagrodzenie, że z trudem wiążą koniec z końcem.
Katia Koleszewa z Sofii i jej mąż Mirczo miesięcznie zarabiają wspólnie około 950 lewów. To równowartość około 450 euro lub niecałych 2 tysięcy złotych (po uśrednieniu kursu). Jak mówią, po dokonaniu wszystkich opłat, na życie zostaje im 200-220 lewów. – Na zakupy spożywcze dziennie możemy wydać maksymalnie równowartość półtora euro - mówi Katia, która jest inżynierem chemicznym i pracuje w laboratorium. Jej mąż, absolwent Akademii Sztuk Pięknych, zarabia jako stróż nocny i nauczyciel rysunku. Do skromnego domowego budżetu dokłada się ich syn, grając na ulicy... - Jakoś żyjemy, ale nie stać nas absolutnie na nic. Wakacje, własny samochód - to dla nas abstrakcja - mówi Mirczo Koleszew.
Bułgaria to obecnie najbiedniejszy kraj w europejskiej wspólnocie. Przez dziesięć lat musiała przestrzegać ścisłej dyscypliny fiskalnej, narzuconej jej w połowie lat 90. przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Powodem był największy w historii tego państwa kryzys bankowy i finansowy. Zaciskanie pasa przyniosło efekt w postaci znacznej redukcji długu publicznego. Niestety, kolejne ekip rządzące zaprzepaściły szanse na wdrożenie istotnych reform rynku pracy, opieki zdrowotnej, systemu świadczeń społecznych i oświaty.
Dodano:
Środa, 6 maja 2015 (12:27)
Źródło:
AFP -
AFP