"Septagon"

Tym razem problem, jakim zajmą się detektywi, zgłasza pani Irenka. A powodem do zaniepokojenia jest jej… dziwny sen. Śniło jej się, że jej siostrzenica, Matylda, wpadła w czarną wodę. Tonęła, a wokół zgromadziły się koty, które głośno miauczały. Zdaniem pani Irenki czarna woda niechybnie zwiastuje kłopoty, a koty oznaczają fałszywych ludzi. Pani Irenka jest w końcu za pan brat z „drugim wymiarem”, ma wizje, a nawet odczyniała uroki, poza tym, jak na kogoś spojrzy, to od razu wie, co to za osobnik. Dlatego prosi detektywów, by przyjrzeli się nowemu chłopakowi Matyldy, z którym pojawiła się na weselu kuzyna dwa dni temu. To rzekomo prezes sieci hoteli na Europę Środkowo-Wschodnią, co Matylda zdradziła jej w tajemnicy, ale Irence się to nie spodobało. Co to za tajemnice? Czemu ma to ukrywać? Co taki prezes widzi w skromnej dziewczynie z Knurowa? No i jego nazwisko – Tabaza, jak czarownica z bajki o Sindbadzie, co tym bardziej budzi podejrzliwość. Detektywi zaczynają obserwację Tabazy. Wygląda na to, że pracuje w hotelu, ale ubiera się skromnie, wręcz bazarowo, jeździ komunikacją miejską. Stać go za to najwidoczniej na drogie, ekskluzywne restauracje, bo tylko tam jada. Max próbuje znaleźć go w Internecie, ale o dziwo, brak śladu, by ktoś taki w ogóle istniał. To rzeczywiście wydaje się podejrzane, bo nawet jeśli mężczyzna jest związany z hotelarstwem, to raczej na pewno nie jest w kadrze zarządzającej. Nawet zdjęcie nie pomogło, tym bardziej, że wyszukiwarka zdjęć pokazuje zwariowane wyniki. Gdy detektywi informują panią Irenkę, że żaden z Tabazy prezes, kobieta jest w szoku. Podsłuchała bowiem, że mężczyzna zabiera Matyldę na wakacje na Mauritius. Skąd u zmywacza naczyń kasa na takie eskapady? A może to Matylda zapłaciła i z czego miałaby zapłacić? Co gorsza może Tabaza planuje gdzieś porwać Matyldę?
Dodano: Poniedziałek, 5 listopada 2018 (13:34)
Podziel się