Plemiona Afryki - zadziwiające zwyczaje, piękne tradycje

Sobota, 20 marca 2021 (15:00)

Afryka to dom niezliczonych plemion - szacuje się, że jest ich około trzech tysięcy. W tych wyjątkowych grupach etnicznych pielęgnuje się wiele fascynujących tradycji, które sprawiają, że mieszkańcy Afryki są tak urzekająco kolorowi. Ale i nieznani. To niestety sprawia również, że członkowie najbardziej odmiennych kulturowo grup są przez tzw. "ludzi Zachodu" postrzegani jak atrakcje turystyczne. Temat okrutnego traktowania ludzi Afryki został poruszony między innymi w dokumencie "Dziwadła z ludzkich zoo".

Mówią o nas "ludzie Zachodu", podchodzą z pewną dozą nieufności, i, choć życzliwie, badawczo spoglądają w kierunku wszędobylskich turystów. Bo tak samo, jak oni dla nas, my też jesteśmy inni - obcy wśród swoich. Co nas w nich zadziwia?

Plucie Masajów i picie krwi

Podczas gdy w zachodnich tradycjach ślina jest sprawą ściśle osobistą, w kulturze Masajów dzielenie się nią uważane jest za niezwykle taktowne. Masajowie w Kenii i północnej Tanzanii postrzegają plucie jako formę błogosławieństwa i oznakę szacunku. 

Członkowie plemienia plują, aby pozdrowić przyjaciół, zawrzeć umowę lub życzyć komuś powodzenia. Zanim uściśnie się rękę starszego człowieka, ważne jest, aby najpierw splunąć w swoją dłoń. Kiedy rodzi się dziecko, członkowie rodziny plują na nie, życząc mu szczęśliwego i długiego życia. Plucie jest powszechne także w dniu ślubu córki. Kiedy ojciec pluje na jej czoło, życzy błogosławionego związku.

Plucie to jedno, ale... picie krwi? Zgadza się. Masajowie są hematofagami, co oznacza, że piją krew jako pożywienie. To ciekawe, ponieważ pijąc krowią krew, często zmieszaną z mlekiem, sprzeciwiają się jedzeniu dzikich zwierząt, a spożywanie wołowiny zarezerwowane jest tylko na specjalne okazje.

Kąpiel? Tylko dla mężczyzn

Codzienne zadania grupy Himba tradycyjnie dzielone są między płciami, ale to kobiety wykonują tu ciężkie prace, takie jak noszenie wody, dojenie krów, budowanie domów i wychowywanie dzieci, podczas gdy mężczyźni zajmują się głównie polityką.

Podział ten przekłada się nawet na używanie wody do kąpieli, która zarezerwowana jest wyłącznie dla mężczyzn. - Do mycia nigdy nie używają wody. Woda to tabu, rzecz zakazana. Za mało jej i za cenna, by marnować na mycie - zaznacza w rozmowie z Interią podróżniczka i pilotka wypraw Anka Olej-Kobus, autorka bloga AfrykAnka.pl.

Jak jednak podkreśla, kobiety Himba fenomenalnie radzą sobie bez wody. - Szczerze mówiąc, mam wielką ochotę pojechać do nich na dłużej, by nauczyć się od nich przetrwania w pustynnych warunkach - dodaje.

Co, jeśli nie woda? Do "mycia się" kobiety używają... dymu. Nie jest to jednak zwykły dym. - Kobiety idą w góry, zbierają różne rośliny. Przynoszą liście, gałęzie i robią z nich mieszankę, którą kładą na żar. I tym dymem okadza się ciało. Włosy myje się, trzymając nad ogniskiem warkocze. Czasem kobiety okrywają się jeszcze kocem i robią sobie taką "kąpiel". A żeby zrobić pranie, to na koszyk kładzie si ubranie, stawia nad dymem i gotowe - opowiada podróżniczka.

Naturalny makijaż

Charakterystyczny czerwony krem do ciała i wyszukane fryzury stały się synonimem każdego safari w regionie Kunene w Namibii.

Czerwona ochra - zwana otijze - jest wykonana z masła, krowiego mleka i naturalnie występującego pigmentu ziemnego, zawierającego tlenek żelaza. Kobiety Himba nakładają tę mieszankę na włosy oraz skórę, aby chronić ją przed palącym słońcem i ukąszeniami owadów. 

Dodatkowo, to ekologiczny kosmetyk, poprawiający jędrność skóry. - Czasem trzeba zeskrobać stare warstwy: robi się wtedy maseczkę z mąki kukurydzianej i mleka, nakłada na ciało i roluje dłońmi, ku radości kur wydziobujących spadające resztki - relacjonuje rytuał podróżniczka. Oprócz właściwości zdrowotnych, ochra posiada walory estetyczne - to naturalny makijaż, podkreślający urodę kobiet Himba.

Bardzo często, odwiedzając wioski zarówno Masajów, jak i Himba, zauważymy, że mają braki w uzębieniu. - Wybijają dolne zęby, aby być pięknymi. Dla nas to szokujące i absurdalne, tymczasem korzenie tego zwyczaju pochodzą z zachorowań na tężec - gdy osoba miała wybite zęby, można było ją karmić przez słomkę - tłumaczy.

Taniec godowy Wodaabe

Ptaki to robią. I robią to pszczoły. Mowa oczywiście o tańcu godowym. W plemieniu Wodaabe w Nigrze rytuał godowy ludzi bierze przykład z życia natury. Gerewol to coroczny konkurs piękności, podczas którego młodzi mężczyźni samodzielnie wykonują skomplikowane makijaże, stroją się i tańczą, walcząc w ten sposób o tytuł najpiękniejszego mężczyzny w oczach kobiet, poszukujących partnera. 

W tym konkretnym plemieniu ideał męskiej urody polega na jasnych oczach i śnieżnobiałych zębach, więc mężczyźni często przewracają oczami i szczerzą w kierunku jurorek zęby, aby... zademonstrować swój seksapil.

Skaczący po bykach Hamar

Etiopskie plemię Hamar, składające się głównie z pasterzy, którzy szanują i cenią swoje bydło, ma raczej sportowy charakter inicjacji. W tej tradycji najważniejsza jest sztuka skoków przez byki. To trzydniowy rytuał przejścia, w którym muszą uczestniczyć wszyscy chłopcy, i jest to niezwykle ważne dla godności zarówno wtajemniczonego, jak i jego rodziny. Wtajemniczony musi przejść przez 15 wykastrowanych byków, w grzbiety których zostały wtarte odchody, aby były śliskie (i zadanie było o wiele trudniejsze). Jeśli mu się nie uda, będzie musiał czekać cały rok, zanim spróbuje ponownie. A jeśli mu się uda? Oznacza to, że jest gotów poślubić dziewczynę wybraną przez rodziców oraz wychować własne dzieci i bydło.

Kontrowersyjne praktyki obejmują także rytualne chłostanie kobiet przez mężów - jako dowód miłości i oddania.

Skaryfikacja Karo

Małe plemię Karo zamieszkuje nad brzegiem rzeki Omo w południowej Etiopii, pozornie uznawane za nietknięte przez świat zewnętrzny. 

Są wysoko cenieni za swoją praktykę misternego malowania twarzy i ciała. Używając kombinacji białej kredy, węgla drzewnego, żółtej skały i rudy żelaza, tworzą na ciele naprawdę imponujące dzieła sztuki.

Plemię praktykuje również rytualną skaryfikację - tną się nożem lub brzytwą, a następnie wcierają w rany popiół, aby z czasem uzyskać efekt większego zbliznowacenia. Kobiety tworzą skomplikowane wzory blizn na piersiach, brzuchach lub plecach, aby uważać je za dojrzałe i atrakcyjne, podczas gdy mężczyźni wrzynają się w klatkę piersiową, aby odzwierciedlić zabijanie wrogów lub niebezpiecznych zwierząt.

Tu rządzą kobiety

Tauregowie to wyjątkowe plemię matriarchalne, w którym władze sprawują kobiety. Kobiety mają bardzo silną pozycję w społeczności. Dawniej posiadały znaczny, dziedziczny majątek i same wybierały sobie mężów. Mężczyźni Tuaregów chodzą z zasłoniętą twarzą, w przeciwieństwie do kobiet.

"Ludzkie zoo"?

Bardzo często zdarza się tak, że mieszkające w Afryce grupy etniczne niesłusznie traktowane są przez turystów jak żywe eksponaty, pozbawione godności i prawa do prywatnego życia. Zdjęcia, zwiedzanie ich domów, dotykanie dzieci - czy tak powinni zachowywać się przyjezdni?

- Mam świadomość, że czasem ludzie odbierają to jako "ludzkie zoo", bo faktycznie na wyprawach jest tak, że wpada się w jakieś miejsce, jest godzina-dwie na jego obejrzenie i rusza się dalej. Niestety nie mamy czasu, by dłużej być z tymi ludźmi. Ale w sytuacji, gdy płacimy za wizytę, jest to układ w miarę fair: oni dostają pieniądze (czyli mogą kupić jedzenie, leki, zwierzęta, edukację), my możemy poznać ich kulturę i zrobić zdjęcia - tłumaczy w rozmowie z Interią Anka Olej-Kobus.

- Natomiast nie znoszę, jak ktoś z turystów "cwaniaczy" i za zdjęcia nie chce płacić. W Namibii panie Herero żyją m.in. ze sprzedawania swego wizerunku - niepłacenie im za zdjęcia jest po prostu kradzieżą - dodaje pilotka wypraw.

Podkreśla, że najprostszą drogą do zrozumienia i zyskania sympatii jest zejście z piedestału turysty. - Jeśli my traktujemy innych ludzi z szacunkiem i zainteresowaniem dla ich kultury, zwykle spotkamy się z sympatią i zrozumieniem, choć oczywiście są miejsca, gdzie turystów jest (było przed COVID) tak dużo, że miejscowi są po prostu zmęczeni pokazywaniem siebie i mówieniem tego samego. I to też trzeba zrozumieć - uczula. 

Magda Falińska

***

Przez blisko sto lat, od połowy XIX wieku do II wojny światowej, członków rdzennych plemion z całego świata pokazywano w ogrodach zoologicznych, cyrkach, teatrach i salach wykładowych. Zrównano ich ze zwierzętami. Ludzkie zoo propagowały rasizm i miały uzasadniać kolonializm. Łączną liczbę zwiedzających szacuje się na półtora miliarda.

W najbliższy czwartek 25.03 o godz. 22 na antenie Polsat Doku zostanie wyemitowany film dokumentalny "Dziwadła z ludzkich zoo". Zobacz zwiastun:


Interia.tv

Podziel się